piątek, 19 kwietnia 2013

2ply-dwunitka-double

Moja druga w ogóle i pierwsza na którą patrzę z przyjemnością, dwunitka. Spłodzona dziś rano:)

Skromne 55 metrów. Powiem szczerze, że przy większych ilościach włóczki nawiniętych na wrzeciono przędzenie zaczyna być po prostu upierdliwe - włóczka się zsuwa, lata, wrzeciono robi się coraz cięższe. Zastanawia mnie, jak sobie z tym radzą doświadczone prządki?

Coraz lepiej panuję nad skrętem. Od samego początku mam niesamowite skłonności do przekrętów:P Pierwsze nitki mogę trzymać tylko w kłębkach, bo mi wariują xP (Ale mimo to jak już sprawdziłam, szycie tym daje radę:) jednak lepiej mieć przekręt niż niedoskręt.)

Z okazji luźnego zwitka sierściuchy niepocieszone. Z polowań na te moje kłębki (tylko na te, konesery jedne. Na akryl nawet nie spojrzą.) zrobiły już dyscyplinę sportową, a tu płasko:p
Jedna Kiciava jakoś się w tym odnalazła. Nie turla się?:< To można się na tym Uwalić!

Co się stanie jak nie upiorę?:P

2 komentarze:

  1. Ładna niteczka! A co się stanie jak nie upierzesz? Nic się nie stanie. Na moje oko to ona przekręcona nie jest. A gdyby była, to tym bardziej możesz nią szyć, haftować, użyć jako osnowy do tkania (jako wątek przekręt sie też warunkowo nadaje, tylko trochę wkurza przy robocie), tylko w dzierganiu na drutach zamiast prostokąta masz romb, który biegnie na skos w tę stronę, w którą nitka jest przekręcona (bo można przy skręcaniu zdjąć nie dość napięcia z singli - wtedy będzie przekręcona w stronę, w którą kręciłaś singiel, albo przekręcić przy skręcaniu w dwie nitki - wtedy siłą rzeczy odwrotnie. Ja jestem bardzo zdolna w przekrętach, zaliczyłam wszystkie opcje).
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna niteczka. Kot wygląda całkiem jak mój Sasha :-)

    OdpowiedzUsuń